Sve će to, o mila moja, prekriti ružmarin, snjegovi i šaš

to Danica (imię 'Danica' można tłumaczyć jako 'poranna gwiazda')


            Od godziny w moim mieszkaniu nie słychać nic poza serbskim. Czuję się obco, nie rozumiem prawie nic, chwilami wyłapuję pojedyncze słowa i staram się zrozumieć, o co chodzi. Nie mogę znieść tego, że po raz kolejny jestem traktowany jak powietrze. Mówię Danicy, że wychodzę, ta tylko kiwa głową i dolewa wina Aleksowi. Od razu kieruję się do pubu, gdzie zwykle spotykam się z chłopakami. Wystarczy, że wysyłam sms'a do Matteo, a ten zjawia się paręnaście minut później.
- Co tym razem? – pyta na wejściu Piano. – Niech zgadnę, jest u was Uroš?
- Miał być dopiero jutro wieczorem, pojutrze Danica odwozi go do Rzymu na samolot do Burmy. Opowiadałem ci, ma grać przez trzy tygodnie w jakimś Pucharze Azji czy czymś podobnym. Sytuacja się nieco zmieniła, bo rozstał się z tą swoją, dlatego przyjechał dzień wcześniej, żeby wypłakać się w ramionach Danicy. Przy okazji ściągnął ze sobą paru swoich kolegów – streszczam całą sytuację, bawiąc się woskiem od świecy. Matteo nic nie mówi, idzie do baru i wraca z dwoma szklankami piwa.
- To kogo do was ściągnął? – pyta, stawiając je na stoliku.
- Nemanję, Atanasijevića i Stankovića. Do czego to doszło, żebym w swoim mieszkaniu czuł się jak w obcym kraju? Pojawia się Uroš, Danica zapomina o moim istnieniu, bo jej brat ma wiecznie jakiś problem – z nerwów zaciskam dłonie w pięści. – To nie jest małe dziecko, które trzeba trzymać za rączkę i mu wszystko tłumaczyć. To jest dorosły facet, młodszy od niej o rok i jako facet to on powinien być dla niej wsparciem…
- Wsparciem dla Danicy przede wszystkim masz być ty, jako jej partner – przerywa mi Matteo. – Jesteś poważny, odpowiedzialny, stabilny, jesteś zupełnym przeciwieństwem Uroša. To jest jej brat, są ze sobą bardzo blisko i ona zawsze pójdzie za nim w ogień, on za nią zresztą też. W ogóle rozmawiałeś z nią o tym?
- Nie. Nie wiem jak to do tego podejść. Jestem pewien, że Danica rzuci coś w stylu „Przesadzasz, to mój brat, jak mogę mu nie pomagać?” Naprawdę to rozumiem, ale…
- Może to jednak z nim porozmawiaj, nie z nią?
   Uznaję to za dobry pomysł, jednak gdy wracam do mieszkania i pierwsze, co widzę, to śpiący pijani Serbowie na stole, odechciewa mi się wszystkiego. Uroš jako jedyny nie śpi, siedzi przy oknie i nuci coś po serbsku.
- Gdzie Danica? – pytam go. Kovačević spogląda na mnie mało przytomnie, więc ponawiam pytanie.
- Neema zvijezdeeeee daaaanice! – ryczy smętnie. Daję sobie z nim spokój, bo on wciąż nie wie, co się wokół niego dzieje i idę do sypialni, gdzie znajduję Danicę. Siadam przy niej i odgarniam jej włosy z twarzy.
- Wiesz co? – przeciera łzy. – Tęsknię za Serbią.
  Żeby bardziej się nie rozpłakała, kładę się obok niej, mocno przytulam i czekam, aż spokojnie zaśnie. Kiedy jestem pewien, że śpi, cicho wychodzę z pokoju i decyduję się zrobić porządek z pijanymi Serbami.  Uroš nadal jest zajęty nuceniem, ale tym razem zauważa moją obecność.
- Troszkę nam się popiło – oznajmia, próbując podnieść się z krzesła. – Ale przepraszam, to ostatni raz.
- Nie denerwuj mnie – warczę, podtrzymując go, by nie upadł. Sadzam go z powrotem na krzesło i szybko rozkładam kanapę, na której próbuję go położyć. Atanasijevića i Stankovića dobudzić nie mogę, sprzątam tylko puste butelki i zostawiam ich śpiących na stole.
- Luca, muszę ci coś powiedzieć – w kuchni pojawia się Uroš. Podpiera się o blat, żeby się nie wywalić. – Słuchaj, dobry z ciebie siatkarz, ale kiepski partner dla Danicy. Gdyby była szczęśliwa, nie tęskniłaby za Serbią.
- Wydawało mi się, że to naturalna tęsknota za ojczyzną – odpowiadam, odstawiając umyty kieliszek na bok. – A tobie radzę się ogarnąć.
- Przecież jestem ogarnięty, sam zobacz – aby mnie o tym przekonać, Kovačević podnosi ręce do góry i stara się nie chwiać na boki. – Widzisz? Nawet nie jestem pijany.
- Ale z jakiegoś powodu się upiłeś, przy okazji upijając Danicę i chłopaków – zauważam.
- To był wypadek przy pracy.
- Co było wypadkiem przy pracy?
 - Upicie się.
     Nie wiem, co Uroš widzi śmiesznego w upijaniu się, ale najwidoczniej coś musi widzieć, skoro tak bardzo go to bawi.
- Jak cię Danica zostawi, też się upijesz – Kovačević wzdycha i powoli kieruje się w stronę salonu. Nie śpię przez pół nocy, bo mam wrażenie, że między mną a Danicą jest coś nie tak, coś, o czym wie Uroš, a czego ja nie dostrzegam. Oprócz wiecznego niańczenia swojego młodszego brata, właściwie nie mogę jej nic zarzucić. Zawsze troszczy się o mnie, stara się nie opuszczać meczy, wspiera w porażkach, jest czuła. Rankiem to ja się nią zajmuję, przynoszę jej do łóżka ostudzoną, gorzką herbatę, którą popija kolejną tabletkę od bólu głowy.
   - Nie musiałaś iść w ślady chłopaków – siadam obok niej. Danica wzrusza ramionami i bierze kolejny łyk herbaty.
- Nikola dzisiaj przyjeżdża.
- Po co? – jestem zaskoczony słowami Danicy. Nie podoba mi się to. Jej kontakty z Nikolą wciąż pozostawiają wiele do życzenia; co prawda Danica nie traktuje już swojego starszego brata jak wroga, ale nadal nie umie i nie chce traktować go jak kiedyś. W pewnym sensie wcale się temu nie dziwię.
- Leci razem z Urošem do Burmy na ten cały Puchar Azji – wyjaśnia. – Wczoraj wieczorem zadzwonił, czy mógłby się u nas zatrzymać, bo chce się ze mną zobaczyć. Nie wiem, dlaczego mu nie odmówiłam.
- Bo jest twoim bratem, w tej kwestii nic się nie zmieniło.
  Danica po raz kolejny wzrusza ramionami.
- Mam tylko nadzieję, że nie usłyszę ani słowa o Jovanie – odstawia na chwilę kubek na etażerkę, by związać włosy w kucyk. – To może dziwne, ale on nawet Urošowi nie powiedział, że będą lecieć tym samym samolotem.
- Może powiedział, ale to Uroš nie chciał ci nic mówić? Specjalnie milczał, bo wiedział, że Nikola będzie chciał się u nas zatrzymać.
- Nie, nie sądzę – Danica kręci głową. – Będziesz z nami wieczorem czy wolisz wyjść gdzieś z chłopakami? Zdaję sobie sprawę, że może być niezręcznie, przez co będziesz się męczył, siedząc z nami.
  Nie daję jednoznacznej odpowiedzi, bo z jednej strony ma rację, albo będą się kłócić, albo będą siedzieć w ciszy i udawać, że jest okej. Z drugiej strony nie chcę zostawiać ją z tym samą, poza tym myślę, że przydałby się tu ktoś, kto powstrzymałby ewentualne zabójstwo Nikoli przez Danicę.  Uroš już kilka razy pokazał, że podczas ekstremalnych sytuacji wywołanych przez któreś ze swojego rodzeństwa, zupełnie nie potrafi się zachować. Ostatecznie po południowym treningu decyduję się zostawić całą trójkę Kovačevićów samych, by chociaż spróbowali normalnie porozmawiać, i idę chłopakami z drużyny do pubu. Na moje nieszczęście trafiam na prześladującą mnie od dobrych paru miesięcy Ginę. Kiedy dziewczyna zauważa naszą drużynę, wraz ze swoją nieodłączną paczką koleżanek dosiadają się do nas, nie zważając na mój protest, że to typowo męski wieczór.
- Stęskniłam się za tobą – bierze krzesło ze stolika obok i stawia je przy moim. – Tak w ogóle gratulacje, srebro olimpijskie to wielka rzecz.
- Już mi raz gratulowałaś – zauważam. – Chcesz coś jeszcze?
- Dawno z tobą nie rozmawiałam – opiera brodę o dłoń. - Jakie ty masz piękne oczy, wiesz?
- Wiem, moja dziewczyna też mi to mówi.
- Mówisz o mnie?
   Jej namolność w ogóle mnie nie bawi. Po raz kolejny mówię, że nie jestem nią zainteresowany, a ona po raz kolejny zupełnie to olewa. Podjudzana przez chłopaków i swoje koleżanki, coraz bardziej próbuje mnie uwieść, czym w końcu doprowadza mnie do ostateczności. Biorę swoje rzeczy i nie żegnając się z nikim, wracam do domu. Ofiar nie ma, mieszkanie stoi całe, a Kovačeviće wspólnie przeglądają coś na laptopie. Najwyraźniej wreszcie zaczęli się na nowo dogadywać. Nikola wita się ze mną, a Danica wyjaśnia, że jej starszy brat zgrał na płytę ich wspólne zdjęcia z dzieciństwa, które właśnie oglądają. Dołączam do nich, Nikola zaczyna opowiadać dużo różnych historii z czasów, gdy Danica i Uroš byli dziećmi. Spędzamy naprawdę przyjemny wieczór, dopóki ktoś nie zaczyna walić do naszych drzwi. Gdy je otwieram, widzę praktycznie całą ekipę z baru poza Matteo, Nemanją i Swanem. Wszyscy są pijani, Gina nie zwraca uwagi na stojącą przy mnie Danicę i rzuca mi się na szyję, nazywając mnie „swoim kochaniem”.
- Miałeś w końcu coś z nią zrobić – syczy Danica, wypychając Ginę i resztę ludzi z mieszkania, w czym pomagają jej bracia. Chłopaki patrzą na mnie z niezrozumieniem całej tej sytuacji, a Danica trzęsie się z nerwów i nie da się dotknąć. Rzuca coś po serbsku i zamyka się po w sypialni. Chcę za nią iść, ale Uroš zatrzymuje mnie i każe wszystko od początku wyjaśnić. Z trudem opowiadam o tym, jak na jednej z imprez z chłopakami poznałem Ginę, która od tamtej pory nie daje mi spokoju.
- A mówiłeś, jak to rozpowiadała wokół, że się z tobą przespała? – Danica wchodzi do salonu i siada obok Nikoli. – Jak raz po meczu próbowała cię pocałować? Dalej mam wymieniać? Ja już naprawdę nie mam na nic siły. Nie mam siły na to, co ona wyczynia, nie mam siły słuchać durnych docinek twoich kolegów na temat mój czy moich relacji z Nikolą albo Urošem. Nie mam też siły cieszyć się z twojego szczęścia, Nikola, kiedy wiem, jak bardzo swoim odejściem do Jovany zraniłeś Sanję. Poza tym ciągle śni mi się Mila i jej pogrzeb, wciąż słyszę płacz Aleksa za nią i gdzieś w środku boję się, że Sanja zrobi to samo, co zrobiła Mila. Nie będę spokojna, dopóki Gina nie zniknie raz na zawsze z naszego życia i dopóki nie będę pewna, że z Sanją jest już naprawdę w porządku. Pojutrze wracam do domu. Wracam do Kraljeva.

----------

To nie ma żadnego sensu i sama nie wiem, o co mi chodzi, ale wrzucę jeszcze jedną albo dwie części. Znając mnie, to szybko się nie stanie. 

Komentarze

  1. to ma sens, ale jest dużo niedopowiedzeń, więc pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się cieszę, że to napisałaś! Nie wiedziałam, że w tym momencie chciałam przeczytać właśnie coś takiego. Sytuacja rozwinęła się tak ciekawie, że ojeju, nie mogę doczekać się kolejnych części!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Stalker

I've sowed pain and instead of it, love will sprout in another spring.

Ave Delfina (II)