Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2015

Raissa (VI)

Więc jak wszyscy będę cierpiał aż do śmierci Wojtek         Siedzę za kierownicą mojego czarnego Jeepa i od paru godzin razem z Karolem i Olą próbujemy delikatnie wyjaśnić Andrzejowi, że chyba jego dalsze starania o Charlotte nie mają sensu. Jesteśmy parę kilometrów za Rzeszowem, do Arłamowa mamy jeszcze ponad siedemdziesiąt kilometrów a ja już najchętniej wysiadłbym z samochodu i doszedł na miejsce na piechotę, byleby jak najdalej od Wrony. Co najgorsze, jako że ani ja, ani on nie przywozimy ze sobą osoby towarzyszącej, jak głupi zgodziłem się z nim dzielić pokój. Endrju ciągle zarzuca nam śpiewką ‘W czyyyym ja jesteeeem od niegoooo gorszyyyyyyy’ i Ola, choć na co dzień jest bardzo spokojną i opanowaną osobą wygląda, jakby miała zaraz zacząć krzyczeć, by w końcu Andrzej się zamknął.    -Jeśli ją naprawdę kochasz, daj jej odejść – powtarza po raz kolejny.    -Jak ma jej dać odejść, jak oni ze sobą nie byli i nie są?! – irytuję się. – Tyle dziewczyn jest na świecie, a on u

Raissa (V)

W głowie tysiąc słów, w jednym imię twe Michał         Wchodzimy do szatni ciągle ciesząc się ze zwycięstwa w meczu, zapewniając sobie awans do finałowej szóstki Ligi Światowej. Nie przebieramy się jeszcze, siedzimy, żartujemy, analizujemy niektóre akcje tego spotkania.    -Skoro lecimy do Rio, to medal już jest nasz, mówię wam – uśmiecham się szeroko.    -Chyba się trochę rozpędzasz – karci mnie wzrokiem stojąca w drzwiach Charlotte. – Oczywiście gratuluję zwycięstwa, co prawda wymęczonego w bólach, ale liczy się fakt, że wygraliście. Poza tym dzisiaj jeszcze nie świętujcie, fajnie byłoby wygrać również jutro i wyjść z grupy z pierwszej pozycji.    -Dobrze, proszę pani – Zati przytakuje jej niczym mały chłopiec. – Postaramy się, proszę pani.    -Ja myślę – uśmiecha się Bonżurka i już chce wychodzić, ale ponownie odwraca się w naszą stronę. – Wiecie co? Całkiem porządni z was fighterzy. Jak będziecie się między sobą mniej kłócić, to w tym sezonie sporo ugracie.