Stalker



    Nie lubię wracać do momentu, kiedy to wszystko się skończyło. Pamiętam tylko moje groźby, krzyki, płacze i błaganie o Jego powrót.  Szantażowałam Go, co nic nie dało, bo  wrzeszczał, że jestem psychiczna. Wyobraźcie sobie, że kazał mi iść do psychiatry, rozumiecie? Ja tylko chciałam, żeby wrócił.
Ale nie wrócił.
Kilka miesięcy później zaczął bujać się z jakąś rudą, która przychodziła na każdy Jego mecz. Wdzięczyli się po spotkaniu do obiektywów aparatów, a ja stałam na boku jak jakaś idiotka i powstrzymywałam się, żeby się nie rozpłakać. Płakałam dopiero w mieszkaniu, w myślach wyklinając tą przebrzydłą żmiję od najgorszych.
Trwałam w tym błędnym kole dopóki nie dostałam pracy w redakcji.
Sama nie wiem, jak mnie odnaleźli, to z resztą nie jest ważne. Miałam robić zdjęcia sportowcom, ale nie na meczach czy oficjalnych imprezach. To miały być zupełnie prywatne zdjęcia robione gdzieś po kryjomu. Z początku wydawało mi się to nienormalne, ale zgodziłam się. Na wszelki wypadek przefarbowałam moje brązowe włosy na czarne, zaczęłam się inaczej czesać i mocniej malować.  Śledząc Jego nauczyłam się chować, ukrywać, więc nie miałam problemu z robieniem zdjęć. Działam sama, dostaję tylko cynk, kto gdzie jest i jadę. Niektórzy są tacy zabawni! Calusieńki czas zachowują się, jakby tylko czekali, żeby ktoś ich sfotografował.  Fajny jest też typ ‘proszę, dajcie spokój, nie chcę mieć z tym KIMŚ zdjęć’. Tak, to zdecydowanie zabawna fucha. I dobrze opłacalna.

Kręcę się po mieście czekając na okazję. Jest ładna pogoda, więc pewnie nie będzie problemu, by kogoś złapać. Piję za zimną latte i słucham ciągle tej samej piosenki. Z lekkiego odrętwienia wybudza mnie dźwięk telefonu. Czytam, że On kręci się z dziewczyną i są na spacerze. Czyżby ktoś dał nogę ze zgrupowania? Nieładnie, nieładnie. Biorąc pod uwagę, jak bardzo dał dupy na Lidze Światowej, powinien wykańczać się na treningach. Cóż. To już nie mój problem. Trochę się boję, bo to pierwszy raz, gdy mam Mu robić zdjęcia. Robiłam Jego kolegom, którzy swojego czasu byli również moimi znajomymi, ale to nie to samo, co On. Dam radę. Muszę dać.
Dojeżdżam na miejsce. Upewniam się, czy na pewno mnie nie pozna i ruszam spokojnym krokiem. Dobrze, że są w okolicy, gdzie można fotografować budynki czy inne duperele. Dostrzegam ich. Trzymają się za ręce i śmieją do siebie. Och, jak słodko! Idealna fotka do złamania dziewczęcych serc…  Idę sporą odległość za nimi. Przy Nim prawie nigdy nie chodziłam w szpilkach, nie nosiłam tak krótkich spódnic. Nie będzie w stanie mnie rozpoznać, za bardzo się zmieniłam. Jego też nie poznaję. Ze mną tak chętnie nie całował się na ulicach, w ogóle, nie okazywał mi przy innych tyle czułości. To też dobry materiał na zdjęcie. Przystanęli. Gdzie się teraz Kochany wybierzesz? Może zaproś ją do tej restauracji, do której zwykle chodziliśmy, kiedy do mnie przyjeżdżałeś. Uwierz, spodoba się jej.
Jednak idą dalej. No tak, trzeba zatrzymać się na słodką foteczkę we dwoje i puścić ją w obieg portali społecznościowych! Po co to, skoro ja robię wam professional photo session? Jest tak professional, że nawet nie wiecie, że ją macie. Co więcej, nie wymagam od was za nią zapłaty. Ludzie, przecież tłumaczę, że nie czas na wasze zdjęcia AjFonem czy innym szitem.  Ups! Nie gap się tak dziwnie, fotografuję… fotografuję ten teatr.
Uff, przestał. Minutę odczekam i ruszam dalej. Chwilami mam wrażenie, że ta sesja będzie powodem do zazdrości tylko dla mnie, mimo że stał się mi obojętny. Z resztą, nieważne. Szkoda by roztrząsać dawne wydarzenia.
Ich spacer wydaje się nie mieć końca dopóki nie On odbiera telefonu. Odchodzi od niej, a Ona stoi zaniepokojona i wyraźnie zazdrosna. Też taka byłam. Zdjęcie numer dziesięć do kolekcji. Szybko kończy rozmowę i wraca do rudej, która z miejsca zaczyna awanturę. Boże, dziękuję, że mnie tu przysłałeś! Kłótnia przybiera na sile, ja mam nowiutką sensację i zapewne premię. Wreszcie te nasze rozstanie na coś się przydało. O Jezu, spoliczkowała Go! To mój szczęśliwy dzień. Och, jaka szkoda, że prawdopodobnie właśnie się rozstali. Byli taką piękną parą. Nawet ładniejszą niż my oboje…


--------------------------------------------------------------------------------

Przyszedł pomysł, przyszła od razu do tego wena, więc jest. 

Komentarze

  1. czy to o twoim szanownym braciszku? :D jest bardzo zabawnie, bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Paparazzi:). Nie lubię tych małych hien, które robia dziwne zdjęcia, a potem ktos dopisuje do tego mega historię, ale przyznaję się bez bicia, że czytam to co wypisują w tabloidach:)

    OdpowiedzUsuń
  3. podobało mi się, bardzo. takie inne było. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Takiego tematu jeszcze nie było :) Ciekawie, oryginalnie. Podoba mi się i to bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaak, to musiało być poważne uczucie, ze tak szybko im poszło...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawi mnie kim On jest ;D Tak jakoś pierwsza moja myśl to... Kubiak o.O Nie wiem czemu ;/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

I've sowed pain and instead of it, love will sprout in another spring.

Ave Delfina (II)