You can break everything, but I can take anything I : What kinda person should You be when wanna make people to accept You ?
26.02.2005 r.
Zbyszek
-Nawet nie wiesz, jak się
cieszę z twojego przyjazdu! – przytuliłem Michała, gdy tylko wysiadł z pociągu.
– Rodzice jadą w piątek po południu do Nidzicy, więc będziemy mogli zrobić
imprezę. Wykurzymy dziwadło z domu i po sprawie.
-Masz na myśli swoją
siostrę? - zapytał Kubi. – Przecież ona
nie może być taka zła.
-To zło zesłane prosto z
dna piekieł – powiedziałem. – Kiedy ją poznasz zobaczysz, że mam rację.
Z
dworca skierowaliśmy się na przystanek. Długo nie czekaliśmy na autobus.
Zobaczyłem taką fajną blondynkę i stwierdziłem, że chyba czas najwyższy skończyć
z Anetą. Znudziła mi się. W końcu, to dziwne być nastolatkiem i tkwić w jednym
związku. W domu zastaliśmy mamę.
-Obiad
będzie, jak Zuza wróci ze szkoły – poinformowała i widząc moją minę, pokręciła
głową. – Przypominam ci, że to twoja JEDYNA siostra. Ostatnio nie jesteś dla
niej wystarczająco dobry.
-A
ona dla mnie jest? – prychnąłem podirytowany. – Robi z siebie wielką księżniczkę
i myśli, że jest fajna a w rzeczywistości nikt jej nie lubi.
-Jak
odrabia za ciebie matmę czy pisze prace z polskiego to przestaje być udzielną
księżniczką i staje się , tu zacytuję, ‘’Słodkim pysiulkiem’’ – kąśliwa uwaga
matki zakończyła ledwie co rozpoczętą
dyskusję między nami. Machnąłem ręką i poszedłem z Michałem do salonu.
Oglądaliśmy nożną i gadaliśmy, nie zauważając przyjścia Zuzki. Tradycyjnie,
długie brązowe włosy były potargane, do tego założyła tą starą bluzkę mamy z
Depeche Mode. Najpierw obrzuciła pogardliwym spojrzeniem mnie, po czym wbiła te
swoje szatańskie, czarne ślepia w Miśka, który sam uważnie się jej przyglądał.
-To
jest właśnie moja przeurocza siostrunia – odezwałem się. Zuźka podeszła bliżej,
wyciągając dłoń w kierunku Michała.
-Zuza
– uśmiechnęła się lekko. Miałem wrażenie, że chciała go poderwać. Żenada.
-Michał
– Kubiak odwzajemnił uścisk, również odwdzięczając się uśmiechem.
-Mama
woła na obiad – Mała spojrzała na mnie zimno i wyszła do kuchni. Widząc, że
Misiek pożądliwie odprowadza ją wzrokiem, walnąłem go łokciem w bok.
-No
co? – skrzywił się. – Jest totalnie
śliczna i urocza. Nie wygląda na złą.
-To
jest moja, podkreślam, MOJA siostra i masz jej nie dotykać – warknąłem. Tego by
mi brakowało, żeby ta wariatka była z nim. Dla niej wyczaiłem Kubę Jarosza. On
też był jakiś dziki, także idealnie by pasowali. Przez cały obiad Zuz powstrzymywała się od
głupawego śmiechu, ciągle gapiąc się na Michała. Próbowałem zgadnąć, co chodzi
po jej głowie. Zuza dosłownie stawała na rzęsach, bylebym nie poczuł do niej
odrobiny braterskiej miłości. Jedyne, co czułem, to wstyd, że jestem
spokrewniony z kimś takim jak ona. Po obiedzie do Zuzki wpadła jakaś koleżanka,
wyglądająca na wypłocha. Gdyby się trochę ogarnęła, to byłaby całkiem niezła. Z
tego, co usłyszałem z rozmowy, miała na imię Berenika, chodziła z Zetą do
równoległej klasy i przyszła zobaczyć pytania do jakiejś klasówki. Zajęliśmy się z
Michałem graniem na PS2, gdy przerwał nam ojciec mówiąc, żebym zbierał się na
trening.
-A
co z Michałem? – spytałem. – Przecież sam nie zostanie.
-Zostanie
z Zuzią – oznajmił ku mojego wielkiemu niezadowoleniu. Spojrzałem na
przyjaciela usatysfakcjonowanego z obrotu spraw.
-Rzadko
widzę Michała, mogę jeden trening opuścić… - próbowałem wymusić zostanie w
domu, ale z góry zostałem skreślony.
-Zuza
Michała nie zje – zaśmiał się. Ja miałem inne zdanie… - Może akurat się w sobie
zakochają? – uśmiechnął się szeroko do zaczerwienionego Kubiaka. Miałem ochotę
palnąć genialnego tatuśka w łeb za robienie siary mało błyskotliwymi tekstami.
-W
kim jak w kim, ale w Zuzi to mógłbym – powiedział Kubi patrząc maślanymi oczami
na wchodzącą do pokoju Młodą.
-Chciałbyś
– prychnęła dziko, przegarniając włosy na plecy. – Ubieraj się, idziemy do
sklepu.
-My?
- zdziwił się.
-Nie,
do mebli mówiłam, na spacer chciałam je wyprowadzić – przekręciła oczami i
westchnęła ze zniecierpliwieniem. – No do ciebie, rusz się – Misiek poderwał
się z kanapy i poleciał za nią jak pies za kiełbasą, życząc mi pospiesznie
udanego treningu. Siedziałem wściekły, że on mnie zwyczajnie olał. Mnie!
Swojego przyjaciela! Wybrał to nędzne dziwadło… Co z tego, że ma cycki? Jest
nienormalna i powinien trzymać się od niej z daleka.
-Zbyszek,
za dziesięć minut bądź gotowy. I nie dąsaj się tak – ojciec poklepał mnie po
ramieniu i wyszedł do mamy. Podszedłem do okna i poczekałem, aż Michał z Zuzą
znajdą się na dworze. Śmieli się do siebie i wygłupiali, idąc pod rękę.
RAZEM. Nie mogłem się dłużej patrzeć na
to nieporozumienie w postaci tej dwójki. Szybko się spakowałem i pojechałem na
trening. Starałem się zrozumieć, dlaczego nie mogę zaakceptować tego, że oni
się polubili. Zuzka była okropna, nadąsana i mnie nie lubiła, a Michał był zabawny,
towarzyski i często podkreślał swoje
braterskie przywiązanie do mnie. Dobra, z początku miałem nadzieję, że oboje
będziemy robić sobie z niej żarty na każdym kroku, ale Misiek miał jedną wielką
wadę-zanim kogoś ocenił, musiał tą osobę poznać. Nigdy nie rezygnował z tej
zasady, na Zecie musiał też ją wypróbować. I nie, nie byłem o niego zazdrosny,
po prostu on przyjechał do mnie, nie do tej małej smarkuli.
Po
powrocie z treningu od razu udałem się do pokoju Zuzki z myślą, że z pewnością
siedzą i nic nie robią. Ba! Nawet się do siebie nie odzywają. Było inaczej.
Zuza leżała z głową na kolanach Michała, zaśmiewali się do rozpuku, zupełnie
mnie ignorując. Stałem w drzwiach zupełnie niezauważalny, dopóki głośno nie
chrząknąłem.
-Jedz
kolację i wbijaj do nas – pomachał mi Misiek, na co zacisnąłem pięści i na
pięcie się odwróciłem. Zszedłem wściekły do kuchni.
-Oni
tak ciągle gruchają? – spytałem mamy stawiającej przede mną talerz z kanapkami.
-Przestań,
synku – roześmiała się. – Wyglądają razem uroczo. Zbysiu, nie bądź zazdrosny.
Wiesz dobrze, że Zuzia nie jest tak towarzyska jak ty. Najwyższa pora dać jej
szansę.
-Ta
– mruknąłem, biorąc kęs kanapki. – To niech pozwoli na to. Teraz to tylko
ręczna, gitara, ta dziwna dziewczyna. Nic więcej. No i bym zapomniał, Kasia.
-Zbynia,
to może ty weź się za Kasieńkę? – mama ciągle żartowała, ale ja nie miałem
humoru na żarty. Zbyłem ją, że pranie się uprało i powinna je wywiesić. Kiedy
zjadłem, z ciężkim sercem poszedłem do ‘gołąbeczków’. Na początku czułem się niczym
piąte koło u wozu, do czasu, gdy moja siostra wpadła na pomysł oglądania
albumów ze zdjęciami. Zajadając się żelkami wspominaliśmy chwile uwiecznione na
fotografiach, przypominając sobie mnóstwo historii. Zuźka zaczęła wydawać mi
się bardziej przyziemna, powiedziałbym nawet normalna. Niby się droczyliśmy ze
sobą, ale to było przyjacielskie, a nie złośliwe. Wtedy też pozwoliłem sobie
pomyśleć, że w sumie to nawet ona z Miśkiem mogliby być całkiem niezłą parą.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Suprise! Lecimy z pierwszą miniaturą. Dla niewtajemniczonych, bohaterowie są z My Last Dance/One Crime, właściwie bardziej z tego pierwszego, bo to są ich losy sprzed rozpoczęcia opowiadania. Chyba z sentymentu zaczęłam nimi te miniatury i od razu uprzedzam, ta będzie z gatunku tych lekkich, choć dwie pozostałe części raczej na to wskazywać nie będą. W ogóle, chcecie zobaczyć, jak wyglądała Zuzia 'za młodu'? Proszę bardzo : 1 2 . Ellie również dostanie oddzielną miniaturę, będzie to dokładnie druga miniatura, ale o niej więcej napisze po zakończeniu tej. Co do innych historii, pewnie w sobotę zobaczycie się z Ofelią, a w środę bądź w czwartek już z Zosią.
oh, dzieci, dzieci jakie to urocze. ; >
OdpowiedzUsuń"Wybrał to nędzne dziwadło… Co z tego, że ma cycki?" - spadłam z krzesła i nie mogę wstać :D Ten tekst normalnie rozwalił mnie na łopatki ;P
OdpowiedzUsuńZaczyna się ciekawie... :)
OdpowiedzUsuńO jaaa ;)))) jak miło cofnąć się do początków (mojego ulubionego) opowiadania :))) kłótnie rodzeństwa to normą, ale żeby był zazdrosny o przyjaciela?:p
OdpowiedzUsuńgburowaty Zbyś <3
OdpowiedzUsuńAch te nastolatki. Piękne czasy, wróciłabym się o te kilka lat!
OdpowiedzUsuń