Bezsenność w Warszawie (I)
oto Laura soundtrack Czekasz, aż będę się czołgał u twoich stóp, Lauro Uważam, że nawet cisza, która od Ciebie bije mogłaby zabić mój śmiech Czekaj na mnie, jesteś królową Szczytów, burzą szalejącą na nieboskłonie Delikatnie wstawiona wychodzę z mieszkania Marii po wieczorze przy winie z dziewczynami z pracy. Po nawale roboty w tym tygodniu taki mały reset był mi zdecydowanie potrzebny. Wchodzę do windy, która zatrzymuje się dwa piętra niżej, kątem oka zerkam kto wchodzi i zamieram. Od razu spuszczam głowę na dół, strzepuję włosy, boję się nawet oddychać. Modlę się, by mnie nie rozpoznał, by nie zwrócił na mnie uwagi. Całe szczęście jest zajęty telefonem i wychodzi pierwszy, ja chwilę czekam i wychodzę za nim. Czerń nieba rozdzierają błyskawice, jest cicho, ale niewątpliwie większa burza rozpętuje się w środku mnie. Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo przeraziłam się jego widokiem. Rozstaliśmy się w zgodzie, nie było między nami żadnej walki ani kłótni. Nie spod